Dlaczego stylizacje bohaterek serialu „Seks w wielkim mieście” inspirują od wielu lat

Stylizacje serialowe

Być może to efekt sequela. Być może powrót mody w stylu Y2k. Albo po prostu więcej czasu (i kiepska pogoda) w wakacje sprawiły, że ponownie obejrzałam serial „Seks w wielkim mieście”. 

I po obejrzenie kilku sezonów chyba już wiem, dlaczego od 25 lat sposób ubierania wykreowany przez Patricię Field i Molly Rogers niezmiennie inspiruje miliony. I dlaczego inne seriale, w których wymienione panie były odpowiedzialne za kostiumy, już nie stanowią takiej inspiracji.

Kolorystyka ubrań bohaterek jest w ich typie kolorystycznym

Być może nie zwróciłyście uwagi, ale komuś, kto na co dzień wykonuje analizy kolorystyczne od razu rzuca się to w oczy. Wszystkie bohaterki ubrane są w kolorystykę, która naprawdę dobrze na nich wygląda. Carrie w barwach chłodnych – przyszarzałych i stonowanych, Miranda i Samantha w tych ciepłych i wyraźnych, a Charlotte w ciemniejszych, ciężkich i nasyconych. I wcale nie uważam, że stylistki kurczowo trzymały się typu urody dziewczyn. Ale, że tak dobrały kolorystykę, żeby naprawdę podkreślała ich atuty.

Jest to widoczne zwłaszcza w początkowych sezonach serialu. Sam fakt, że stylizacje podkreślają naturalną harmonię urody bohaterek sprawia, że chce się na nie patrzeć i równocześnie tak samo pięknie wyglądać. I mam wrażenie, że to właśnie stylizacje, w których kolorystyka jest idealnie dobrana do aktorki stały się najczęstszym źrodłem inspiracji.

Mnie na pewno zapadną w pamięć stylizacje Carry – zwłaszcza te w różach, Mirandy w zieleniach, Samanthy w czerwieniach a Charlotte w burgundach i brązach. I mała podpowiedź – jeśli Wasza uroda choć trochę przypomina urodę bohaterek, śmiało możecie czerpać z ich serialowej szafy. 

stylizacje serialowe

Fasony ubrań podkreślają wszystkie atuty sylwetki i budują dobre proporcje

Nie wiem jak do Was, ale do mnie stylizacje Carrie w „And Just like That” kompletnie nie przemawiają. I o ile wiele jej ubrań z „SATC” bym nosiła, na te „AJLT” nie zwróciłabym uwagi. Dlaczego? Bo uważam, że nie leżą na niej dobrze. I nie chodzi mi o fakt, że są złe – wręcz przeciwnie. Na kimś innym wyglądałyby zjawiskowo, ale drobna figura SJP ginie w nich zupełnie. I nie widać osoby, tylko outfit.

Mam wrażenie, że pierwszych sezonach serialu „SATC” stylistki zwracały uwagę na to, jak dane ubranie będzie leżeć na aktorce. Stąd Sarah Jessica Parker widzimy w dopasowanych strojach (i wysokich obcasach), Cynthia Nixon i Kirstin Davis podkreślają górną część sylwetki (odkryte ramiona, dekolty halter, golfy), a Kim Cattrall nosi elementy, które dodają kobiecości jej figurze.

I to właśnie dlatego, pomimo upływu lat, zmiany trendów czy podejścia do mody nadal chcemy wyglądać jak one. 

Wybierając stylizację zastanówcie się, czy zaakceptujecie to, jak na Was będzie leżeć. Nie starajcie się ślepo podążać za trendami czy wyglądać jak ktoś inny. Bo coś, co u kogoś będzie idealne, u Was może być niekorzystne. Jestem pewna, że jeśli będziecie znać swoją sylwetkę i jej atuty, na pewno będzie Wam łatwiej. I po latach, oglądając swoje zdjęcia pomyślcie „Ja to mam gust” zamiast – „jak ja wyglądałam!!!”

stylizacje serialowe

Ubrania idealnie oddają charakter i styl życia bohaterek

I tutaj też strzał w dziesiątkę – stylistki idealnie dopasowały ubrania Carrie, Charlotty, Samanthy i Mirandy do ich charakteru i wykonywanego zawodu (czego niestety Patricia Field w „Emily w Paryżu” moim zdaniem już nie uzyskała). Dzięki temu bohaterki stają się wiarygodne i rzeczywiste. I dlatego miliony kobiet na świecie chcą nosić podobne stylizacje. Bo po prostu się z nimi utożsamiają!

Wszystkie dziewczyny, które mają kreatywne dusze zaczerpną z szafy Carrie. Z kolei Samantha zainspiruje te, które mają silną osobowość, chcą zaistnieć w świecie biznesu nie tracąc równocześnie kobiecości. Garderobę Charlotte polubią zwolenniczki klasyki i ubrań ponadczasowych. A stylizacje Mirandy (chyba moje ulubione), sprawdzą się u tych, które próbują połączyć dress code z casualowym stylem codziennym 😉

stylizacje serialowe